Strona główna FELIETONY RZEmiosłoIT 2019 – garść wrażeń

RZEmiosłoIT 2019 – garść wrażeń

2
RZEmiosłoIT 2019 – garść wrażeń

Trzecia edycja podkarpackiej konferencji RZEmiosłoIT, poświęconej tematyce Software Craftmanship, przeszła w zeszły weekend do historii. Po raz trzeci miałem okazję uczestniczyć w tym ciekawym wydarzeniu.

Tym razem organizatorzy zdecydowali się zmienić miejsce, w którym odbywała się konferencja. W miejsce budynku znajdującego się Podkarpackim Parku Naukowo Technologicznym, uczestników konferencji ugościł tym razem rzeszowski hotel Bristol.

Trudno powiedzieć, czy zmiana lokalizacji wyszła na plus czy na minus. Zaletą poprzedniej lokalizacji był z pewnością wygodny, duży parking. Tym razem zmotoryzowani musieli szukać sobie miejsc do parkowania na rzeszowskich uliczkach, ze względu na położenie hotelu w ścisłym centrum – tuż przy rynku. Na szczęście w sobotę parkingi w Rzeszowie są bezpłatne i ja osobiście problemu ze znalezieniem miejsca parkingowego w bezpośredniej bliskości hotelu nie miałem. Podejrzewam, że dla osób które skorzystały z komunikacji masowej (np. pociąg) taka lokalizacja miała swoje zalety – w okolice Jasionki z centrum trzeba by było dodatkowo dojechać komunikacją miejską.

Rozkład samych sal konferencyjnych w hotelu nie jest do końca szczęśliwy. Sala główna jest niewspółmiernie duża w stosunku do dwóch pozostałych sal i np. na prezentacji Piotra Stapp-a, która odbywała się w mniejszej sali , było dość tłoczno i część zainteresowanych osób musiała stać. Podobnież część z barem kawowym nie była w żaden sposób oddzielona od sali głównej i osoby, które uczestniczyły w prezentacji, która skończyła się wcześniej przeszkadzały trochę osobom biorącym udział w prezentacji odbywającej się na sali głównej. Zaletą poprzedniego budynku była niewątpliwie separacja sal i wyraźne wydzielenie części „kawowej” od reszty. To jednak drobne niedociągnięcia i nie wpływają jakoś znacznie na obraz całości – a ten, podobnie jak to było w poprzednich latach, był pierwsza klasa.

W konferencji brało udział ponad 300 osób, tym bardziej wielkie uznania dla organizatorów za tak sprawne ogarnięcie całości.

Poniżej krótki opis wrażeń po prezentacjach, w których brałem udział. Ponieważ część prezentacji działa się równolegle, nie byłem w stanie być na wszystkich. Jestem jednak pewien że wkrótce w sieci pojawią się nagrania i będę mógł nadrobić pozostałe ciekawe tematy.

W tym roku keynote był bardzo techniczny. Być może wynikało to z pewnej zamiany pomiędzy prelegentami – według wstępnego planu ta prezentacja miała mieć miejsce pod koniec konferencji.

Pierwszą prezentację zaserwował Szymon Pobiega. Pod tytułem „Messages on the Outside, Messages on the inside” prelegent ukrył bardzo ciekawą, hipotetyczną historyjkę, w której dwa zespoły z różnym podejściem realizowały pewne zadanie. Poparte ciekawymi przykładami różne (pod względem stosowanej metodyki) podejścia sprowadzały się do problemów z przetwarzaniem wiadomości w systemie. Komunikaty się duplikowały, ginęły, zmieniały swoją kolejność a hipotetyczne zespoły próbowały sobie radzić z tymi coraz to nowszymi wyzwaniami. Bardzo ciekawa prezentacja, z interesującą narracją, skupiająca się na metodologiach pracy z przepływem i kolejkowaniem komunikatów.

Kolejną prezentacją, w której brałem udział to prezentacja kolejnego Szymona – tym razem Szymona Kulca zatytułowana „Monolity, mikroserwisy, funkcje i … dalsze kroki w nieznane”.

Po krótkim wprowadzeniu na temat różnych podejść stosowanych do wytwarzania oprogramowania Szymon zaprezentował case study swojego side project-u – platformy dla kursów internetowych. W kolejnych iteracjach Szymon prezentował ewolucję projektu, aż do momentu gdzie większość skomplikowanych i czasochłonnych zadań oddelegowana została do dedykowanych Saas-ów. Prezentacja dość ciekawa, przedstawiająca jak dużo możemy zyskać bazując na pewnych gotowych rozwiązaniach i jak dzięki temu zminimalizować zarówno ilość pracy jaką trzeba włożyć w projekt jak i zoptymalizować koszty.

„Orkiestracja to zło (konieczne)” to z kolei prezentacja Piotra Stapp-a. Prezentacja zgromadziła szeroką rzeszę zainteresowanych. Ze względu na gabaryty sali część osób stała. Prezentacja opierała się na Kubernetesie. Mogliśmy zobaczyć całkiem ciekawe, choć bardzo ogólne (co zrozumiałe, ze względu na ograniczenia czasowe) demo. Celem prezentacji bardziej wydawało się przedstawienie jak wiele problemów i skomplikowanych sytuacji pozwala uniknąć zastosowanie orkiestracji jako takiej i jak wiele można na niej zyskać. Trudno było się doszukać jednoznacznego dowodu dlaczego jest to tytułowe „zło”. Sam prelegent zapytany o to przez osobę z sali przyznał, że chodzi głównie o pewną trudność jaką niesie ze sobą sama poprawna konfiguracja np Kubernetesa.

Kolejną prezentację „Shell, tmux, vim – krótka historia o ostrzeniu piły” przedstawił Michał Borkowski. To była bardzo fajna prezentacja, przedstawiona z dużą dozą humoru. Utwierdziła mnie w przekonaniu jak dobrze jest czasem wrócić do korzeni i szlifować swoje umiejętności. Odniesienia do Karate Kid-a w kontekście Code Kata i innych wprawek, także związanych z bezwzrokowym pisaniem na klawiaturze, były bardzo celne. Ciekawa też była konfiguracja „własnego IDE” za pomocą narzędzi wspomnianych w temacie prezentacji – w wolnej chwili chyba sam się spróbuję tak pobawić.

Ostatnią z prezentacji – o Architekturze – poprowadził Jarosław Pałka. Dużo humoru jak zwykle. Próba zdefiniowania czym jest architektura, trochę o teorii systemów i systemach jako takich. Całość prezentacji jak zwykle obfitowała w wiele zlotych myśli i trafnych spostrzeżeń. Po raz kolejny słuchalem Jarka z wielkim zainteresowaniem – chylę czoła nad bogatym doświadczeniem i pragmatycznym podejściem do tworzenia softu.

Konferencję kończył panel dyskusyjny „Kto to jest senior developer ?”. Podobnie jak w zeszłym roku, jeden z prelegentów nie mógł dotrzeć (tym razem Łukasz Szydło) i miejsce jego prezentacji zajął właśnie panel dyskusyjny. Była to chyba najciekawsza część konferencji jednocześnie przynosząca dość interesujące wnioski. Ze względu na to, że nasza branża jest bardzo młoda tak naprawdę nie istnieją prawie żadne formy standaryzacji. Pomimo prób zdefiniowania kompetencji jakie powinien posiadać senior developer, jakie podejmowali uczestnicy panelu – trudno odnieść wrażenie, że ile osób tyle opinii a ostatecznie i tak o widełkach kompetencyjnych (często bardzo dziwnych) decyduje HR. Nazwa stanowiska jest tak naprawdę dość umowna i wydaje mi się, że przepaść pomiędzy osobami na stanowiskach seniorskich może być wręcz ogromna. Najbardziej podobała mi się definicja J. Pałki, że senior powinien być „ogarniaczem” – technologie są różne, ale pewne mechanizmy są dość uniwersalne i umiejętne poruszanie się w nich poparte doświadczeniem powinno być docenione.

To wszystko częściowo obrazuje także z jak dużym bałaganem zmagamy się w branży jako całości. Już od dość długiego czasu mam takie wrażenie. Ten bałagan nie tyczy się jedynie galimatiasu technologicznego ale także kompetencyjnego i często związanego z tym – płacowego. Oczywiście żyjemy (póki co) w realiach wolnego rynku i każda firma autonomicznie sama decyduje komu za co płaci – ale wyobrażam sobie jak trudnym orzechem do zgryzienia jest zrekrutowanie kogoś do zespołu o charakterze eksperckim.

Krótki podsumowując – było świetnie – w przyszłym roku też z pewnością przyjadę z biletem pre-early bird :).

2 KOMENTARZE

  1. A tak ogólnie to moja prezentacja na plus czy na minus? Bo uwaga że zabrakło podsumowania „zła” jest jak najbardziej słuszna i trafna 🙂

    • Oczywiście na plus. Tytuł tylko okazał się takim troszkę clickbaite-em, ale szczerze mówiąc tego się trochę spodziewałem ;). Nie mam doświadczenia z Kubernetes-em, więc dla mnie jak najbardziej było to sporo ciekawych informacji co i jak mogę zyskać a jednocześnie info, że prawdopodobnie nie uda mi się „sklikać” takiego środowiska w 3 sekundy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj